Komentarze: 0
Bajka.
Tak mogłabym opisać jednym słowem to co się działo.
Choć nie było łatwo...
Poznaliśmy się całkiem niewinnie, normalnie, tak jak to zazwyczaj poznają się ludzie. Była rozmowa, luźna, koleżeńska. Z czasem zaczęliśmy sobie bardziej ufać i zwierzać z problemów.
On, 30 letni przystojniak, zakompleksiony przygarbiony, stłumiony.
Ja, 26 letnia panna z dzieckiem, zastraszona, smutna bez chęci do czego kolwiek.
Przyznał się, że jeszcze ma żonę, w moim wieku, jest w trakcie rozwodu i ma zamiar walczyć o swoją córkę.
Początkowo, nie wierzyłam w opowieści o życiu z ex, jaka to ona nie jest okropna, leniwa. Z czasem te opowieści zaczęły się potwierdzać i sama ex udowodniła tą smutną prawdę. Nie dbała ani o siebie, ani o dom, ani o małżeństwo, ani o własne dziecko.
Nie rozumiałam dlaczego wpakował się w taki związek. Później zrozumiałam jak bardzo był zdołowany, jak nisko siebie oceniał. Dlaczego? Do dziś tego nie wiem.
Ciężko mi było podnieść jego samoocenę, sprawić aby uwierzył w siebie. Wspierałam go przy rozwodzie, którego bardzo się bał. Ostatecznie wygrał. Uznano jej winę, ale córka niestety została z matką.
W trakcie walki o dziecko (która trwa do teraz) widziałam zdjęcia których nie chciałam widzieć. Sterty nie wyniesionych pieluch, masa brudnych ubrań leżących wszędzie, malutka dziewczynka w brudnych bodach, z potarganymi włoskami. ... Eh, naprawdę to było bardzo przykre. Słyszałam też zeznania świadków, że wiecznie chodziła pijana w towarzystwie jakiś lumpów, dziecko wiecznie płakało za ścianą. Wszystko gdy jej mąż pracował za granicą na utrzymanie rodziny (bo żona do żadnej pracy się nie nadawała).
W końcu zdecydowaliśmy aby razem zamieszkać. Bardzo się wstydził swojego mieszkania...obawiał się mojej reakcji na to co zostało po jego związku. Niczego tam nie zrobił, bo mieszkał jakiś czas na pustym mieszkaniu jego matki. Faktycznie, obraz jak na melinie. Mówię-czym się martwisz, wszystko posprzątamy. I tak zrobiliśmy. Okazało się, że to bardzo przytulne, nowe mieszkanie tylko bardzo zaniedbane. Wszystko wysprzątaliśmy, odmalowaliśmy ściany na nasze ulubione kolory, urządziliśmy wszystko na nowo, kupiliśmy nowe meble, dokupiło się parę innych rzeczy i teraz jest.....fajnie.